sobota, 25 sierpnia 2018

HIV oszustwo, denialism, prof. Duesberg

HIV wielkie oszustwo, HIV denialism.

Wpisując w google HIV wielkie oszustwo, HIV denialism, czy czytając profesora Duesberga można poczytać bardzo wiele ciekawych poglądów i dojść do przekonania, że wirus nie istnieje, a co najmniej nie jest szkodliwy. Takie poglądy są bardzo popularne w rosyjskim internecie. Zawsze najłatwiej jest uwierzyć, w to, co jest najbardziej optymistyczne. Wiedza naukowa poparta 30 letnimi badaniami i milionami ofiar i jeszcze większą ilością ocalałych nie wydaje się być optymistyczna, teorie spiskowe są za to bardzo optymistyczne. W ich myśl wystarczy nie brać leków, żyć zdrowo i nic się złego nie stanie. Podobnie jak teorie spiskowe, wszelkie religie są zawsze optymistyczne, dlatego ludzie wierzą.

Prof. Duesberg był swego czasu kandydatem do nagrody Nobla z dziedziny onkologii. Po opublikowaniu swoich poglądów na temat HIV szansę na tę prestiżową nagrodę zaprzepaścił. Obecnie jest jedynie wykładowcą na Berkeley, jednak uniwersytet zabronił mu publikacji swojej teorii na stronie uniwersytetu. Nie został ukarany za swoje poglądy, ponieważ Berkeley popiera tzw. wolność akademicką (Academic_freedom) w jej ramach wiele znanych postaci publikowało poglądy, za które zwykły obywatel miałby co najmniej proces.
Gdyby był zwykłym obywatelem, to nikt by mu nie wierzył. Bardzo niebezpieczne jest to, że ludzie mu wierzą, gdyż jest profesorem bez weryfikacji tego, co mówi.

Jeśli prof. Duesberg miałby rację, że wirus HIV nie powoduje choroby, a jedynie używki i leki ARV - jest wiele przykładów ludzi, którzy mimo prowadzenia w miarę zdrowego trybu życia, bez alkoholu, papierosów używek i leków ARV w pewnym momencie swojego życia trafiali do szpitala z liczbą limfocytów CD4 w okolicach zera i kopiami wirusa w 1ml krwi około miliona z tzw. chorobami oportunistycznymi, które nie zawsze można wyleczyć - zdarzają się nowotwory. W przeciwieństwie do zdania prof. Duesberga - wirusa można nie tylko wyizolować, ale i policzyć i jest to typowe badanie przeprowadzone co kilka miesięcy podczas oceny skuteczności terapii ARV. Tych, którzy wierzą Duesbergowi że nikt wirusa HIV nie widział zapewniam, że nie ma najmniejszego problemu z zaobserwowaniem wirusów, których jest milion w mililitrze krwi.
Jak prof. Duesberg wytłumaczy, że ci ludzie, przywiezieni w ciężkim stanie do szpitala, po podaniu leków ARV stopniowo wracają do świata żywych, w oczach zdrowieją. Oczywiście nie wszyscy, gdyż czasem zapadną na wywoływane przez HIV nowotwory. Jednym z tych ludzi jestem ja, żyję dzięki terapii HAART, to nie terapia mnie doprowadziła do ciężkiego stanu, tylko jej brak!
Prof. Duesberg ma krew na rękach i to w imię nauki.
Zapewne ktoś pomyśli że Duesberg poświęcił swoją karierę w imię demaskowania "spisku" firm farmaceutycznych, więc musiał być głęboko przekonany o tym, co głosił. Spisek firm farmaceutycznych niewątpliwie jest, gdyż produkcja leków ARV nie kosztuje tyle, za ile są sprzedawane, jest to dla firm farmaceutycznych kura, co znosi złote jajka. Jednak przy obecnym stanie wiedzy sama potrzeba ich  przyjmowania jest bezdyskusyjna. Zwolenników prof. Duesberga zapraszam do obejrzenia filmu Dallas buyers (2013) Jest jeszcze kilka filmów, które pokazywały, że przed rokiem 1987, kiedy wprowadzono Azytotydyminę ludzie chcieli leków, a do czasu wprowadzenia trójlekowej cART w 1996 roku ludzie padali jak muchy. Ta historia jest jeszcze żywa i żyją naoczni świadkowie tamtych wydarzeń.
Zwolenników prof Duesberga zapytałbym retorycznie czy widzą związek między nim a prezydentem Thabo Mbeki?